Internetowy dziki zachód – jak sobie dać z nim radę ?
Autor: Mariusz Wodel
Jak większość z nas wie, Internet przypomina dziki zachód. Za każdym rogiem może czaić się niebezpieczeństwo, ale potencjalny zysk jest tego warty.
Internet od początku nie był zbyt przemyślanym tworem. Sama idea była jak najbardziej słuszna, ale struktura na której opiera się do dziś ma wiele dziur a mechanizmy według których działa często nie funkcjonują jak powinny. Nie zmienia to faktu, że Internet jest wspaniałym narzędziem i milowym cywilizacyjnym krokiem do przodu, po prostu pokazuje, że nie jest to medium doskonałe.
Dobrym przykładem jest działanie jednego z podstawowych internetowych narzędzi – wyszukiwarki. Stworzone początkowo jako szybka i prosta metoda wyszukiwania informacji w sieci, wykorzystywane są teraz jako platforma marketingowa w procesie zwanym SEO. Nawet najbardziej złożone algorytmy wyszukiwania są nic nie warte gdy zostaną rozpracowane przez użytkowników Internetu. Gdy się tak dzieje, zostają zaprzęgnięte do pracy i wykorzystywane w maksymalnym możliwym stopniu. Np. po wpisaniu hasła „dobra książka”, wyniki wyszukania oparte będą nie na wartości strony i zgodności ze słowem kluczowym, a na ilości czasu jaki poświęcili informatycy by oszukać wyszukiwarkę. Oczywiście nie możemy tutaj przesadzać i dramatyzować, ale musimy liczyć się z tym, że to co podpowiada nam np. google nie koniecznie musi być tym czego szukaliśmy.
Drugim ważnym problemem jest jakość tego co jest w sieci. Jako, że jest to medium zupełnie nie moderowane i w dużym stopniu nie ograniczane przepisami, każdy może stworzyć stronę i umieścić na niej co chce. Jest to problem gdy szukamy informacji z dziedziny na której się nie znamy, ponieważ wszystkie informacje musimy weryfikować. Pomocne tutaj mogą być recenzje stron – są całe portale poświęcone temu by „przefiltrować” zawartość netu i polecać tylko naprawdę wartościowe strony.
Internetoholik. Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz